Mając obok kogoś kto wysłucha, przyjmie nasze emocje i bez oceny pozwoli je ugłaśniać – łatwiej jest przechodzić przez wszelkie życiowe kryzysy. Także dla osoby w żałobie obecność bliskich może być wielkim wsparciem. Może, ale niestety nie musi.
Bo wsparcie wsparciu nierówne. Kilka lat temu napisałam o tym, czego nie mówić osobie doświadczającej straty. To, co robimy, nasza narracja i sposób przyjmowania emocji i myśli drugiej osoby mogą zapraszać do współbycia bądź wręcz odwrotnie. Jak wspierać osobę, która jest w żałobie?
Przede wszystkim – bądź. Zapewniaj i przypominaj o swojej obecności. Zwykły, krótki sms czy telefon dla osoby przeżywającej stratę może być bardzo ważnym gestem. Często osobom w żałobie towarzyszy poczucie osamotnienia. Znajomi, sąsiedzi oddalają się – niejednokrotnie nie w złej woli. Nie chcą przeszkadzać, narzucać się albo nie wiedzą jak się zachować, co powiedzieć, żeby nie sprawić przykrości.
Tylko – proszę – nie pisz codziennie wiadomości: „Jak się czujesz?” Jak ma się czuć Twój bliski? Oczywiście nie chodzi o to, żebyś w ogóle o to nie pytał – to ważne, by monitorować zarówno stan psychiczny, jak i somatyczny. Wspierając staraj się zawsze pomyśleć – jak ja bym się czuł, gdybym coś takiego usłyszał/dostał. Nie sprowadzaj każdej wiadomości do straty – zapraszaj bliskiego do swojego świata, opowiadaj, zapytaj, poradź się. Zaproponuj wspólną aktywność, odwiedziny, zrobienie zakupów…
I pamiętaj – inicjuj kontakt. Nie zostawiaj swojego bliskiego ze słowami: „Odezwij się jeśli będziesz czegoś potrzebować”. Często dla osób w żałobie podjęcie jakiegokolwiek działania jest wysiłkiem ponad siły. Przejmij inicjatywę, przypominaj, zadzwoń, zapytaj. Nie obrażaj się jeśli Twój bliski nie oddzwoni, nie odpisze.
W początkowym okresie żałoby często potrzebne jest konkretne wsparcie – zrobienie zakupów, umówienie wizyty u lekarza czy pomoc w organizowaniu pożegnania. Pierwsze dni, tygodnie są bardzo szczególne, ale uwaga! Osoby będące w żałobie wielokrotnie mówią, że po pierwszym miesiącu, dwóch wokół nich robi się pusto… Znajomi myślą, że ich bliskich powinien się już otrząsnąć. Niejednokrotnie jednak jest tak, i z psychologicznego punktu widzenia jest to absolutnie zrozumiałe, że po pierwszych tygodniach mija szok i często właśnie wtedy najboleśniej konfrontujemy się z tą stratą. Wtedy tym bardziej potrzebujemy obecności i bliskości.
Przede wszystkim zadaj sobie pytanie – czy jestem gotowy wspierać? Czy mam na to siłę, mam czas? Współbycie z osobą, która doświadcza sytuacji kryzysowej niewątpliwie wymaga siły, cierpliwości, uważności i otwartego serca… I to nie jest decyzja na chwilę, na tydzień, miesiąc.
Pytaj o potrzeby. Pytaj, pytaj, nieustająco pytaj: „Czego potrzebujesz?”, „Jak mogę Ci pomóc?”. Proponuj konkretne aktywności, konkretną pomoc, jednocześnie sprawdzając czy tego potrzebuje twój bliski.
„Powiedz, na co masz ochotę? Może przyjadę do Ciebie, wypijemy herbatę? A może pojedziemy razem do kina albo pójdziemy na spacer?”
Proponuj swoją pomoc, proponuj swoją obecność, proponuj swój czas, ale nie narzucaj niczego. Pytaj i sprawdzaj. Uszanuj, że każdy czasem potrzebuje być sam.
Pozwól na wyrażanie wszystkich uczuć, obaw, lęków i emocji. Nie mów: „Nie płacz”, „Trzymaj się”, „Masz dla kogo żyć”, „Przestań się nad sobą rozczulać”. Wręcz przeciwnie – zachęcaj do rozmów, także o zmarłym. Stwórz bezpieczną przestrzeń, okaż zrozumienie, zaakceptuj wszystkie emocje – nawet te, które zdają się być „niezgodne z normami” (złość na Boga, na zmarłego etc).
Pamiętaj, że nie zawsze musisz wiedzieć, co powiedzieć. Bądź autentyczny. Zamiast górnolotnych słów pocieszenia o wiele lepiej zabrzmi: „Nie wiem co powiedzieć, ale jestem tu dla Ciebie”.
Dbaj o siebie. Nawet nie wiesz jakie to ważne. Twoja siła, Twój spokój, Twoja cierpliwość jest teraz potrzebna nie tylko Tobie, ale także Twojemu bliskiemu, który cierpi. By móc wspierać, towarzyszyć, dzielić się siłą – potrzebujesz mieć ją w sobie. Odpoczywaj. Wysypiaj się. Rób rzeczy, które Cię relaksują. Uprawiaj jakiś sport. Dbaj o dietę. Skorzystaj z pomocy psychologa. Stwórz swoją własną, małą sieć wsparcia.
I ostatnie – choć tak istotne….
Nie wymagaj od siebie NIEMOŻLIWEGO. Nie musisz mieć recepty na wszystko. Nie musisz mieć odpowiedzi na wszystkie pytania. I choćbyś nie wiem jak bardzo chciał – nie zabierzesz swojemu bliskiemu całego cierpienia i smutku. Ale Twoja obecność – szczera, uważna, empatyczna i cierpliwa obecność ma ogromną, NAJWIĘKSZĄ moc.
Katarzyna Binkiewicz